Witam. Dziś przyszło mi do głowy żeby podzielić się z Wami ciekawym ale i zabawnym zdarzeniem z przeszłości. Niektórzy wiedzą  że od dawna przyjaźniłem się z naszym śp. arcymistrzem brydżowym Andrzejem Wilkoszem. Ponieważ mieszkaliśmy niedaleko siebie to zdarzało się dość często że jadąc na turniej okręgowy do krakowskiej Rotundy zabierałem Andrzeja swoim autem i razem jechaliśmy oczywiście gadając o brydżu.

Sytuacja którą chcę opisać miała miejsce 23 września 2009. Byliśmy umówieni na wspólne granie w turnieju o 17.00 a spodziewając się korków przyjechałem dużo wcześniej i spokojnie jadąc omawialiśmy system którym będziemy się posługiwać. Z głupia frant zapytałem Andrzeja czy po otwarciu 1 BA gramy Smoleniem. Andrzej na to że nigdy nie stosował tej konwencji, raczej 5431 i inne rozwiązania ale jak mu opiszę co i jak to może spróbujemy. Korki były duże więc zdecydowałem się objaśnić jak to działa. Ze składem 54 w starszych i siłą 9+PC zadajemy Staymana i jak Partner odpowie starszą czwórką to repetujemy końcówkę. Jak odpowie 2!d to wykonujemy skok czwórką na wysokość trzech bo nie będziemy grać w ten kolor i jak partner ma trzy karty w drugim starszym to odjeżdża  w końcówkę z dobrej ręki lub 3BA. Andrzej powiedział że mu się to podoba i możemy spróbować. Upewniłem się czy na pewno wyjaśniłem wystarczająco, potwierdził i dojechaliśmy na miejsce. W środy w Krakowie gra się Barometrem i pierwsze rozdania były jakieś nijakie aż przyszło rozdanie nr 13.

Opozycja mocna bo to był Marcin Krawczyk  z  Witkiem Stachnikiem. 

Marcin spasował, Andrzej zdecydował się mimo 18 PC otworzyć 1BA (może chciał rozgrywać tongue-out ) a  mnie przyszło 5!h 4!s i 9 oczek więc raźno Stayman.

Odpowiedź oczywiście 2!d, ja szybko 3!s i tu niespodzianka: kontra bez pytania czym gramy (3!s zaalertował). Czułem że coś się święci bo Andrzej, jeden z najszybszych polskich graczy wpadł w zadumę i po 2 minutach zalicytował PAS. Uznałem że wie co robi więc też spasowałem. Rozgrywka nie była trudna, skasowałem nadróbkę, zapisaliśmy 930 za 96 %. W turnieju nie było jakiegoś wielkiego sukcesu (7 miejsce na 52 pary ale wstydu też nie było).

Po turnieju wracając do domu zapytałem Andrzeja dlaczego tak długo myślał nad PASEM.

Z rozbrajającym uśmiechem powiedział: wiesz, wyjaśniałeś mi to wszystko jak należy ale nie byłem pewien czy JA zrozumiałem to właściwie. 

Taki był On, wielki brydżysta, szkoda że już gra w tym lepszym świecie z wieloma naszymi kolegami.

Jacek – klimaPL

1 kwietnia 2018 r.